Jak nauczyć się niemieckiego szybko i za darmo? – Zapytała mnie na Facebooku pani Ewa. I w tym momencie wiedziałam, że to pytanie musi sobie zadawać praktycznie każdy (ok, każdy dorosły, który nie chodzi już do szkoły i nie “musi” uczyć się w niej niemieckiego, a któremu niemiecki “nagle” okazał się w dorosłym życiu potrzebny).

A więc – jak?

Niemiecki – szybko i za darmo?

“Leniwi” uczą się niemieckiego 🙂

Pewnie nie przypadkiem jednym z moich najlepiej sprzedających się podręczników jest “Niemiecki dla leniwych”. Oczywiście, każdy chciałby się nauczyć niemieckiego “na lenia”. Szybko, bez wysiłku, ledwie zauważając, że się w ogóle kiwnęło palcem, a najlelpiej w ogóle nic nie robić. Ale książka kosztuje kilkadziesiąt zł, więc to jednak nie całkiem za darmo.

Czy nauczysz się niemieckiego “leniwie”? Niestety nie. To wymaga porządnej pracy. Ta książka niewątpliwie pomoże ci usystematyzować sobie całą konstrukcję języka niemieckiego i otworzy ci oczy na ścisłą logikę tego języka. Dlatego warto ją mieć, ale nie oczekuj cudów.

Czy można nauczyć się niemieckiego za darmo?

Można! Internet jest pełen darmowych materiałów do nauki. Wystarczy umiejętnie z nich korzystać. Oczywiście, niektóre strony są bardziej godne zaufania, inne mniej. Do tych najbardziej godnych zaufania zaliczam zdecydowanie Instytut Goethego i stronę redakcji Deutsche Welle. Znajdziecie tam kopalnię różnych ciekawych tekstów, ćwiczeń, nagrań… Nic, tylko się uczyć od rana do wieczora. To wiarygodne źródła prawdziwej wiedzy o niemieckim i  sama z nich często korzystam ucząc innych.

Dlaczego więc wszyscy chętni nie mówią świetnie po niemiecku – materiały są, motywacja do nauki pewnie też jest… Na co jeszcze czekamy i dlaczego nie znamy już doskonale niemieckiego?

Bo to wbrew pozorom wcale nie takie proste! Trzeba wiedzieć, od czego zacząć, w którą stronę iść, co i jak przerabiać po kolei, co jest ważne, a co mniej albo w ogóle nie ważne. Skąd początkujący uczeń ma to wiedzieć?

Na dodatek niestety istnieje też całkiem sporo stron internetowych wątpliwej jakości z jeszcze bardziej wątpliwą zawartością, na niektórych znajdziecie dosłownie błąd na błędzie. Hm, tylko – skoro dopiero uczysz się języka niemieckiego – to skąd masz wiedzieć, gdzie te błędy są i jak w ogóle wyglądają? W internecie każdy może publikować (prawie) wszystko i czasami ktoś “uczy” niemieckiego nie znając go samemu dość dobrze.

I – generalnie – czas to pieniądz. Ile czasu zajmie Ci wyszukiwanie dobrych darmowych materiałów i dopasowywanie ich jakoś akurat do twojego poziomu i twoich potrzeb? Czy nie lepiej skorzystać z dobrej, wydeptanej (i – tak – jednak płatnej) ścieżki prowadzącej prosto i szybko do celu?

Kto skontroluje, z czego się uczysz i czy w ogóle uczysz się dobrze? Kto pokaże ci drogowskaz (a właściwie cały las drogowskazów, bo będziesz ich wszystkich potrzebować, żeby dojść do celu!)?

Do tego najlepszy jest samouczek. OK, ale tu już też wykraczamy poza darmowość (chyba, że nam ktoś podaruje podręcznik w prezencie), bo taka książka kosztuje ok. 20 do 40 zł, a to już też pewien wydatek.

Samouczki w każdym razie pisane są tak, aby – jak sama nazwa wskazuje – uczyć się z nich samodzielnie. To zupełnie inny typ podręcznika niż te, z jakich miałaś/-eś być może okazję uczyć się w szkole lub na kursie. W samouczku nie ma zadań typu “opowiedz…” albo “opisz…” albo “porozmawiaj z innym uczestnikem kursu…” itp. To jest książka wyłącznie dla ciebie, niejako zastępująca osobistego lektora. Oczywiście lektor byłby lepszy, no ale jedna godzina zajęć z lektorem kosztuje zwykle więcej niż cały taki samouczek.

Istnieją też kursy online, będące internetowymi wersjami samouczków. Także w tym wypadku: są kursy dobre, a nawet świetne, a są też przeciętne, a nawet beznadziejne…

.

.

Jak ja sama uczyłabym się nowego języka obcego?

Gdybym ja chciała nauczyć się kolejnego języka obcego (marzę o kontynuacji japońskiego albo rozpoczęcniu nauki norweskiego, ale niestety zupełnie nie mam na to czasu), to:

a) na pewno potrafiłabym podejść do tego sama – czyli nikomu nic nie płacąc za naukę. Znam się na nauczaniu języków bardzo dobrze i dobrze wiedziałabym, z czego i jak korzystać. Na przykład korzystałabym z tłumacza google zainstalowanego na smarfonie i nagrywałabym się po japńsku czy norwesku, żeby sprawdzić, czy system mnie rozumie (to pewnie potem Japończyk czy Norweg też zrozumie);  ale

b) na pewno nie uczyłabym się bez dobrych – a więc płatnych – materiałów. Jeśli wiem, że jakieś materiały są dobre, bo są skuteczne, to po co “wynajdować koło od nowa” i dochodzić do wszystkiego samodzielnie? Z całą pewnością kupiłabym sobie dobry samouczek lub dobry kurs internetowy (pewne jedno i drugie) i poszukałabym też dobrego lektora (online), żeby z nim poćwiczyć i mieć kogoś, kogo mogę o to czy tamto zapytać.

Czy zastanawiałaś/-eś się kiedyś w ogóle…

Dlaczego ktoś miałby uczyć cię za darmo albo dawać ci bezpłatnie dobre materiały?

Odpowiedź na to jest “niestety” tylko jedna – oczywista.

Aby być może jednak zarobić.

Każdy, absolutnie każdy lektor, nauczyciel czy oferodawca kursów w internecie jeśli oferuje jakieś darmowe materiały, to wyłącznie dlatego, że ma nadzieję, że niektórzy – doceniwszy ich jakoś i skuczeczność – skuszą się w końcu na jakiś płatny kurs. Dokładnie tak samo jest ze mną. Możesz zapiać się na bezpłatny newsletter, zobaczyć, jak prosto potrafię tłumaczyć niemiecki, i rozważyć zakup czegoś większego… Możesz się zapisać do Klubu AD, żeby dostawać więcej i lepszych materiałów i brać udział w zamkniętych wykładach na youtube; możesz zapisać się na mój świetny internetowy kurs Metoda AD itd.

Oczywiście nie ma żadnego przymusu. Każdy może korzystać z darmowych materiałów i nie musi nic kupować. Jednak wiele osób sięga po płatne materiały, bo przekonują się, że to jeszcze lepsze rozwiązanie.

Tak naprawdę w życiu nie ma prawie nic za darmo (wiem, że to wyświechtany slogan, ale jakże prawdziwy). Czy ty pracujesz za darmo? A jeśli, powiedzmy, jesteś pielęgniarką i masz możliwość pracy za darmo i płatnej pracy, to którą wybierzesz? Idea pomocy ludziom jest bardzo szlachetna i chwalebna, może więcej samozadowolenia przyniosłaby praca charytatywna niż płatna?

Dlatego ja też bardzo dużo robię i rozdaję za darmo. Ale nie wszystko, bo również zarabianie pieniędzy motywuje mnie do pracy.

Korzystając z czyichś bezpłatnych materiałów do nauki miej też na uwadze, że mogą w nich być błędy. Sama z ciekawości zawodowej zbieram różne takie ciekawostki i żal mi uczniów, którzy się z tego uczą ;). Internet jest cierpliwy i równie pełen fantastycznych rzeczy co zwyczajnych głupot.

Kolejna sprawa, której pożąda więszość, to tempo nauki. Czyli:

Jak najszybciej nauczyć się niemieckiego?

“Szybko” niekoniecznie oznacza szybko do celu ;). Samochodziki w wesołym miasteczku też czasami jeżdżą szybko, a czy daleko nimi zajedziemy? Nie bardzo, to przecież pozory, raczej jeździmy w kółko.

Języka obcego nie da się nauczyć bardzo szybko. Ma to podłoże fizjologiczne, po prostu w mózgu muszą się wytworzyć i utrwalić struktury, z których potem będziemy mogli korzystać.

Z wieloletniego doświadczenia w nauczaniu wiem, że każdy ma swoje tempo nauki. To indywidualne tempo ma związek z:

  • motywacją do nauki
  • wewnętrznym nastawieniem do niemieckiego (“Pokochaj niemiecki!” :))
  • wiekiem
  • znajomością innych języków obcych
  • pracowitością
  • jakością materiałów, z których się uczymy
  • lektorem / nauczycielem
  • ilością czasu poświęconego nauce
  • systematycznością
  • używaniem niemieckiego w codziennym życiu
  • indywidualne predyspozycje, które nazwijmy tu dla uproszczenia “zdolnościami”

Twoje tempo nauki nie ma jednak większego związku z:

  • wykształceniem
  • zawodem
  • ogólnym poziomem inteligencji
  • płcią

Dlatego to, co dla jednych jest “szybkie” dla innych może być “wolne”.

Bardzo często dostaję zapytania typu: “w przyszłym miesiącu wyjeżdżam do Niemiec, czy może mnie Pani szybko nauczyć niemieckiego?”. Ach, gdyby to było takie proste ;)!