Jak się uczymy?

Większość z nas stara się nauczyć PATRZĄC na coś i mając nadzieję, że to coś dzięki patrzeniu “samo wejdzie do głowy”. Że w ten sposób się zapamięta. Ale tak niestety NIE jest. Owszem, przyzwyczajamy się do danego widoku, może nawet jakąś drobną część potrafimy potem odtworzyć, ale tylko drobną.

Nie twierdzę absolutnie, że patrzenie jest złe. W ten sposób można coś dobrze ZROZUMIEĆ, na przykład konstrukcję zdań, jak to opisuję w książce “Niemiecki dla leniwych. ZOBACZ – zrozum – zapamiętaj.” Ale na przykład…

jak zapamiętać słówka?

Jeśli zobaczymy obrazek psa, to i tak nie olśni nas nagle, że to jest po niemiecku “der Hund”. Albo patrząc na zdjęcie żółwia nie będziemy wiedzieć automatycznie, że to jest “die Schildkröte”. A jeśli chcemy się nauczyć jakiegoś słówka wyrażającego pojęcie abstrakcyjne, jak np. “cierpliwość”, “zaangażowanie” czy “przejęcie” , to już w ogóle żadne obrazki nie pomogą.
Do nauki słówek jedną z najlepszych metod są właśnie fiszki. Chyba każdy wie,

co to są fiszki?

To takie małe karteczki z papieru. Wielkości mniej więcej wizytówki. Możemy np. zwykłą kartkę papieru A4 pociąć sobie na 24 takie małe “fiszki” (3 kolumny x 8 linijek). Chociaż lepsze, bo trwalsze, są małe kartoniki, które można kupić w sklepach papierniczych. Polskie słowo fiszka pochodzi od francuskiego fiche i dawniej, przed erą komputeryzacji takie fiszki służyły głównie do tworzenia papierowych katalogów, np. w bibliotekach. Ale mnie ten wyraz totalnie kojarzy się oczywiście z niemieckim “der Fisch”, czyli ryba. Rybki :). Oczywiście istnieją już także fiszki elektroniczne,  jest spory wybór różnych programów i aplikacji na komputer i na smartfon.

Jak używać fiszek? Jak się uczyć z fiszek?

Z jednej strony fiszki piszemy dane słowo po polsku, z drugiej po niemiecku. Jeśli uczysz się rzeczowników, to radzę do rzeczowników rodzaju męskiego używać niebieskich karteczek, do żeńskiego – różowych, a do nijakiego – zielonych lub żółtych. Następnie sprawdzamy, co uda nam się zapamiętać. Patrzymy na słowo po niemiecku i przypominamy sobie, co oznacza po polsku. Obracamy kartkę i sprawdzamy. Jeśli odpowiedź była prawidłowa, to odkładamy karteczkę na jedną stronę, jeśli nieprawidłowa – na drugą. I te słówka, których nie udało nam się jeszcze zapamiętać powtarzamy ponownie itd. Dobrze jest czasem powtarzać także te z pierwszej grupy, żeby je sobie utrwalić. Są opracowane całe systemy, co ile dni należy powtarzać słówka, aby znalazły się w końcu w naszej pamięci długotrwałej.

Zdecydowanie trudniej, ale także zdecydowanie skuteczniej jest przerabiać fiszki odwrotnie, tzn. z polskiego na niemiecki. Proponuję zacząć od tego prostszego kroku (z niemieckiego na polski), a potem przejść właśnie do tego. Dzięki temu mamy taką minisymulację autentycznej sytuacji: chcemy coś powiedzieć po niemiecku, myślimy o tym po polsku i musimy jakoś dobrać niemieckie słowa, żeby to wyrazić, musimy je sobie przypomnieć i odtworzyć z pamięci.

Oczywiście można się w ten sam sposób uczyć też całych zwrotów i zdań. Można też np. napisać po jednej stronie czasownik, a po drugiej jego odmianę przez osoby, w ten sposób szybko nauczymy się odmieniać nieregularne czasowniki jak np. fahren, halten, lesen, schlafen itp.

Czy lepsze są fiszki papierowe czy elektroniczne?

Co kto woli! Obie możliwości mają zdecydowanie swoje wady i zalety. Generalnie dzięki fiszkom możesz idealnie dzielić naukę na małe porcje, a to jest wspaniałym rozwiązaniem na krótkie, lecz systematyczne sesje nauki. Może poniższa tabela nie wyczerpuje z pewnością wszystkich argumentów za i przeciw, ale spójrz na nią i pomyśl sam/-a, co dla Ciebie będzie najlepsze:

 

 

Zalety

Wady

Fiszki papierowe

własnej produkcji

  • “Ręka zapamiętuje”! Jeśli robisz fiszki samodzielnie, to szybciej i lepiej sobie utrwalisz materiał.
  • Własnoręcznie robione fiszki dotyczą precyzyjnie tego, czego chcesz się nauczyć, a to zwiększa motywację do nauki.
  • Można sobie robić dowolnie więcej fiszek, tu możliwości są nieograniczone.
  • Papierowe fiszki nie są narażone na brak baterii, wirusy itp. techniczne problemy.
  • Takie fiszki prawie nic nie kosztują.
  • Mogą się zgubić.
  • Ich zrobienie wymaga czasu.
  • Można zrobić błąd i się tego błędu uczyć.
  • Nie nauczysz się z nich prawidłowej wymowy.

Fiszki papierowe

kupione gotowe

  • Kupujesz i od razu masz, bez dodatkowej inwestycji czasu możesz się od razu zacząć uczyć.
  • Jeśli dobrze nie wiesz, jakie fiszki sobie zrobić, możesz zaufać zestawowi np. “dla początkujących”.
  • Do niektórych zestawów dołączony jest plik audio z wymową.
  • To produkt masowy, niekoniecznie na 100% dostosowany do Twoich potrzeb.
  • Cena.

Fiszki elektroniczne

własne

  • Lepsze takie fiszki, niż żadne ;).
  • Są ludzie, którzy dosłownie wszystko robią elektronicznie i dla nich to odpowiednie wyjście.
  • Z doświadczenia (nie tylko własnego) powiem: zapamiętuje się gorzej.

Fiszki elektroniczne

gotowe

  • Niektóre serwisy internetowe do fiszek oferują także nagrania wymowy.
  • Często automatycznie ustawiona jest częstotliwość powtórek, system sam pilnuje, żebyś nic nie zapomniał.
  • To produkt dla “najbardziej leniwych” spośród nas ;).
  • Zawsze mogą wystąpić jakieś problemy techniczne.

Ja i fiszki

Wiesz, ukończyłam w Niemczech studia, jestem tłumaczką przysięgłą i to dwóch języków obcych: niemieckiego i rosyjskiego, na dodatek w dwóch oficjalnych dziedzinach tematycznych: technice i ekonomii. To oznaczało podwójną ilość egzaminów (bo większość była pod kątem fachowym, czyli zawierała słownictwo fachowe z danej dziedziny). Krótko mówiąc musiałam zapamiętać wiele, wiele tysięcy słówek i to równolegle w dwóch obcych dla mnie językach. Na dodatek musiałam je zapamiętać tak, aby bez problemu tłumaczyć całe zdania i to teksty mówione i pisane z dziedziny techniki oraz ekonomii w obie strony, czyli z jednego języka obcego na drugi język obcy.

I wiesz, jak mi się to udało? Dzięki fiszkom! Wtedy smartfonów jeszcze nie było, nie było jeszcze nawet internetu!

Do egzaminu państwowego kończącego studia podeszło ze mną w sumie 120 osób, 23 osoby zdały. Pewnie nie wypada tak się chwalić, ale jestem z siebie naprawdę dumna, że udało mi się to osiągnąć.

Metoda Agnieszki Drummer

Jeśli jesteś w niemieckim na poziomie początkującym, to radzę Ci wypróbować moją autorską Metodę Agnieszki Drummer, czyli metodę AD. To kurs niemieckiego online od podstaw.

Oparłam go właśnie na tej technice, choć poszłam o ogromny krok dalej, na co nie zdecydował się dotychczas żaden inny autor (i wcale się nie dziwię, napisanie i doszlifowanie tego kursu pochłonęło kilka LAT mojego życia).

Otóż, w metodzie AD dostajesz codziennie 6 nowych “fiszek”. To znaczy na każdej lekcji uczysz się sześciu nowych słów. Te sześć słów ułożyłam w przykładowe zdania, żebyś zobaczył(a), jak funkcjonują w praktycznym użyciu. Kolejnym, najważniejszym krokiem jest to, że samodzielnie tłumaczysz z polskiego na niemiecki kilkadziesiąt zdań opartych właśnie na tych wyrazach. To się może wydawać proste, ale po następnej lekcji jest tych wyrazów już 12, po kolejnej 18, a po czwartej w sumie 24 itd, aż do lekcji 200, po której swobodnie operujesz ok. 1300 słowami (po drodze dochodzi czasem siłą rzeczy to czy tamto dodatkowo). Oczywiście do wszystkiego są nagrania i precyzyjny automatyczny klucz, więc natychmiast widzisz, czy prawidłowo myślisz. Cały kurs oparty jest na najczęściej używanych niemieckich wyrazach, więc im szybciej się ich nauczysz, tym lepiej.